minister Waszczykowski znów zabłysnął, ale słabo, jakby światłem odbitym prawdziwej gwiazdy, 18-letniej Grety Thunberg
Tag: Szwecja
Idioci, czyli kto może mówić o praworządności
Minister Wójcik zanegował prawa Belgów do wypowiadania się na temat praworządności. Głupi czy o zdrowie pyta?
Projekt demokracji Unii Europejskiej – wzrasta czy więdnie?
Seminarium w Göteborgu na temat demokracji w Europie, co dalej z demokracją po pandemii?
„Tomte”, adwent i kradzione święta
Tomte to jest raczej dobrotliwy skrzat, pracowity i pomocny. Ale gnomy są złośliwe i zamiast pomagać kradną i przeszkadzają.
Kultura Szwecji, krótkie badanie
krótkie badanie cyfrowe
Egzamin z kulturowej historii nowoczesności

Jutro (28.01.20) na kulturoznawstwie Uniwersytetu Łódzkiego przeprowadzę egzamin z „Kulturowej historii nowoczesności”. Jedną z ważnych książek do przeczytania przez studentów jest esej Georgesa Didi-Hubermana

pt. Obrazy mimo wszystko. (Didi-Huberman, Georges. Obrazy mimo wszystko. Przetłumaczone przez Mai Kubiak Ho-Chi, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, 2008.)

A dzisiaj jest smutna 75. ROCZNICA WYZWOLENIA NIEMIECKIEGO NAZISTOWSKIEGO OBOZU KONCENTRACYJNEGO I ZAGŁADY AUSCHWITZ . Przypomniało mi się, że na moich wykładach ta przejmująca i niezwykła książka Didi-Hubermana nie znalazła odpowiedniego miejsca, pomimo uwzględnienia na liście lektur obowiązkowych, bo było zbyt dużo innych pozycji do omówienia, np. „Nowoczesność i Zagłada” Baumana. (Bauman, Zygmunt. Nowoczesność i Zagłada. Przetłumaczone przez Tomasz Kunz, Wydawnictwo Literackie, 2012.)

Odnosiłem się także do zmysłów i fotografii jako sztuki modernistycznej przy okazji Baudelaire’a i jego portretu Nadara a także pierwotnego selfika jakby w 3D autorstwa Felixa Nadara. („Photographs of the Famous by Felix Nadar”. The Public Domain Review. Udostępniono 27 styczeń 2020.) A przecież tyle jest tutaj do opowiedzenia przy okazji tych czterech fotografii świadectw omawianych przez Didi-Hubermana.

Mam przed sobą zachwyty Susan Sontag nad propagandowymi filmami Leni Riefenstahl (bardzo dobre obrazy sztuki filmowej) z jednej strony, oraz przejmujące opisy i interpretacje Georgesa Didi-Hubermana czterech fotografii wykradzionych rzeczywistości Zagłady w Auschwitz-Birkenau. Z jednej strony niemiecka reżyserka, autor-filmowiec, z drugiej — amator, więzień, członek Sonderkommando, który musi się śpieszyć, ukrywać i wykradać rzeczywistości zdjęcia — zapis światła. I mroku. I dymu. I wytapiającego się z palonych ciał tłuszczu. Z jednej strony mamy seksownych oficerów Waffen-SS ubieranych przez Hugo Bossa, z drugiej przerażające, dantejskie sceny wychudzonych kobiet zapędzanych na rzeź albo wyobrażone dźwięki wyrywania zwłokom złotych zębów.

Na wykładzie mówiłem także o tezie Baumana z Nowoczesności i Zagłady, że problem Holokaustu nie jest problemem wyłącznie niemieckim, czy/i Żydowskim, ale jest to problem nowoczesnej cywilizacji i nowoczesnej kultury. O elementach tej nowoczesnej organizacji pisze także Didi-Huberman.
Jednak Susan Sontag pytana o te swoje fragmenty książek, w których fascynuje się elementami sztuki faszystowskiej, odnajduje wrażliwość faszystowską w sobie samej i w otaczającej ją rzeczywistości społecznej:
„Czy twoim zdaniem istnieje coś takiego jak wrażliwość nazistowska?” — pyta Jonathan Cott.
SS: „Tak, sądzę, że taka wrażliwość istnieje i przenika wiele zjawisk. Dość wcześnie w życiu uświadomiłam sobie, że występuje nawet w wielu działaniach nowej lewicy. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Było to coś, o czym nie mówiło się zbyt głośno pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych, kiedy skupiano się przede wszystkim na doprowadzeniu do zakończenia amerykańskiej wojny w Wietnamie. Było jednak zupełnie jasne, że wiele działań nowej lewicy nie ma nic wspólnego z socjaldemokracją. Przenikał je antyintelektualizm, który, jak sądzę, był jedną z cech składających się na ów faszystowski klimat – antykulturalny, brutalny, przeniknięty pewnym rodzajem nihilizmu. Niektóre elementy retoryki faszystowskiej brzmią jak hasła nowej lewicy. Nie chcę bynajmniej postawić znaku równości między nową lewicą a faszyzmem, jak to chętnie czynią różni konserwatyści czy inni reakcjoniści, ale trzeba sobie wyraźnie uświadomić, że nie rozmawiamy tu o przedmiotach, lecz o procesach, i znajdujemy się w bardzo skomplikowanej sytuacji, bo ludzki wymiar wszystkich spraw jest zawsze złożony. W każdym nurcie istnieją sprzeczne impulsy – należy nieustannie wypatrywać sprzeczności i próbować je rozwiązywać, usuwać.” (Susan Sontag, Jonathan Cott. Myśl to forma odczuwania (Kindle Location 708-719).)
To ważne rozpoznanie. Zobaczyć faszystę w sobie. Może zrobić sobie test autorytaryzmu propagowany w 1947 r. przez Theodora Adorno? (F-scale personalisty test, opisany w jego książce z 1950 r. The Authoritarian Personality).
Kryteria tego testu to konwencjonalizm (albo konformizm): zgodność z tradycyjnymi normami społecznymi i wartościami klasy średniej; autorytarne podporządkowanie (czyli inaczej ślepe posłuszeństwo): pasywna koncepcja przestrzegania konwencjonalnych norm i wartości;
autorytarna agresja: karanie i potępianie osób, które nie przestrzegają konwencjonalnych wartości, które są mi podporządkowane; zabobonność i przesądy; kult siły i „bycia twardym”; odrzucenie życia wewnętrznego tj. „Odrzucenie wszelkiej wewnętrzności, subiektywności, wyobraźni, czułości i samokrytyki”.
Dlaczego zestawiam te fakty? Wydaje mi się, że trzeba zgodzić się z Adorno, Sontag i Baumanem, że namysł nad nowoczesnością to również namysł nad sobą samym i to także w wymiarach zbiorowości. (Pisałem o tym gdzie indziej: (2019) Religion, Enlightenment, Pluralism in Present Europe. W: Nach Der Reformation Deutsch-Polnische Beiträge Im Europäischen Kontext, zredagowane przez Michael Meyer-Blanck, 1. wyd., Evangelische Verlagsanstalt, Leipzig, s. 65–73.)
Dzisiaj ukazał się w Svenska Dagbladet felieton okolicznościowy autorstwa Esther Pollack o relacjach z holokaustu w Szwecji oparty na jej oryginalnych badaniach opublikowanych w Social Semiotics. Tytuł tego felietonu jest znamienny: „Fakty o Holokauście to „propaganda okrucieństwa””…
„Badanie relacji obecnych w Dagens Nyheter, największej szwedzkiej gazecie porannej, pokazuje, że media, które mogły przekazać społeczeństwu lepszą wiedzę o Zagładzie, zostały zniekształcone przez kapryśną politykę prasową rządu.” pisze felietonistka SvD.
Esther Pollack jest profesorem dziennikarstwa na Wydziale Mediów Uniwersytetu Sztokholmskiego. Indywidualnie i wspólnie z kolegami ze Skandynawii, opublikowała kilka antologii i artykułów naukowych na temat badań porównawczych medialnych skandali w krajach nordyckich. Prowadziła również badania dotyczące procesów moskiewskich w prasie szwedzkiej, raportów szwedzkich gazet na temat Holokaustu w okresie drugiej wojny światowej oraz opisu Romów w prasie szwedzkiej. Kolejne prace dotyczyły także kwestii związanych z rolą dziennikarstwa w demokracji.
Według jej dzisiejszego felietonu w latach po kryształowej nocy w 1938 r. liczba artykułów o obozach koncentracyjnych maleje i utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie do 1943–44, kiedy znów liczba artykułów się zwiększa.
Opinia publiczna wedle Esther Pollack została wprowadzona w błąd przez radio i podporządkowaną rządowi prasę, które nie wspominały o niemieckich okrucieństwach. A przecież można znaleźć ślady, iż wiedza o tym była już dostępna w 1942 r. I to dzięki Polakom, bo ważnym, dostępnym w języki angielskim (a zatem międzynarodowym) źródłem o eksterminacji Żydów i innych ofiarach w obozach koncentracyjnych był raport „Nowy niemiecki porządek w Polsce”, opublikowany w Anglii w 1942 r. (New German Order in Poland) przez polski rząd emigracyjny. W Szwecji o raporcie wspomniały niektóre gazety, jedna z nich to publikacja w antynazistowskim tygodniku Trots Alt! („Mimo wszystko”). Magazyn opublikował również niewielki fragment raportu polskiego rządu na uchodźstwie – ówczesne szwedzkie władze szybko skonfiskowały nakład gazety. Redaktor Tura Nerman odpowiedział bardzo odważnie, tłumacząc i publikując cały raport w listopadzie 1942 r., pod tytułem Polens martyrium („Polskie męczeństwo”).
O tym, że fakty z Holokaustu miały miejsce wiedziano, bo od 1944 r. w Szwecji właśnie planowano akcję tamtejszego Czerwonego Krzyża (pod kieronictwem hrabiego Bernadotte) tzw. Białych autobusów, którymi wywieziono z terenów polskich przetrwałych Żydów skandynawskich do Szwecji i Danii. Artykuł z 4 kwietnia 1945 r. szwedzkiego historyka antysemityzmu Hugo Valentina w Dagens Nyheter właśnie wskazuje na niedoinformowanie społeczeństwa szwedzkiego.
W Szwecji od tamtej pory wiele się zmieniło. Dzisiaj także przypomina prasa szwedzka nową definicję antysemityzmu z wieloma konkretnymi przykładami.
antysemityzm
W 2016 r. Szwecja przyjęła definicję za Międzynarodowym Sojuszem Pamięci o Holokauście:
„Antysemityzm to pewien pogląd na Żydów, który można wyrazić jako nienawiść do Żydów. Retoryczne i fizyczne przejawy antysemityzmu są skierowane przeciwko Żydom lub nie-Żydom i / lub ich własności, a także instytucjom społeczności żydowskich i przestrzeniom przeznaczenia religijnego”
W tym roku w Sztokholmie miały miejsce uroczystości upamiętniające na placu Raoula Wallenberga, Wielkiej Synagogi i w kościele św. Jakuba.
Podczas uroczystości na placu Raoula Wallenberga, zorganizowanej przez Forum Żywej Historii, przemawiał minister spraw wewnętrznych Mikael Damberg.
Specjalne uroczystości miały miejsce również w kilku innych miastach, w tym w Malmö i Göteborgu.
Premier Stefan Löfven i księżniczka Wiktoria wzięli udział w ceremonii upamiętniającej w poniedziałek w Oświęcimiu, a zakończyli ceremonią ze świecami w Birkenau. Około 300 osób, które przeżyły Holokaust, uczestniczyło w różnych ceremoniach i kilku światowych przywódców było obecnych.
Ważne w tym wszystkim jest doświadczenie. Nie ma myślenia bez doświadczenia. To jest kluczowe, aby zrozumieć ucieleśnienie myślenia.
Susan Sontag pisze: „Jedyna metafora zdolna oddać, czym jest życie umysłu – pisze badaczka polityczna Hannah Arendt – musi się odwoływać do doznania życia. Bez oddechu życia ludzkie ciało jest trupem, bez myślenia umysł ludzki jest martwy” (Hannah Arendt, Myślenie , przeł. Hanna Buczyńska-Garewicz, Warszawa 1991, s. 179.). Susan Sontag zgadzała się z tym poglądem. W drugim tomie swych dzienników ( Jak świadomość związana jest z ciałem ) napisała: „Jako osoba inteligentna nie uważam, że robię coś »lepiej«. To jedyna forma mojego istnienia. […] Wiem, że boję się bierności (i zależności). Gdy używam umysłu, mam wrażenie, że jestem aktywna (niezależna). To dobrze” (Susan Sontag, Jak świadomość związana jest z ciałem , przeł. Dariusz Żukowski, Kraków 2013, s. 336, 403). (Susan Sontag, Jonathan Cott. Myśl to forma odczuwania (Kindle Locations 2145-2146).)
Cytowana Hannah Arendt jest autorką słynnej formuły „banalności zła”.
„Zło jest skrajne i nie posiada żadnej głębi ani jakiegokolwiek demonicznego wymiaru. Może ono wypełnić i spustoszyć cały świat, bo rozprzestrzenia się jak grzyb porastający powierzchnię. Urąga myśli (…)” – pisze Hannah Arendt, autorka „Korzeni totalitaryzmu”.
Ludzie pragną widzieć zło w demonicznej formie, najlepiej w potworach, zbrodniarzach znaleźć bestię… Jednak ci zbrodniarze okazują się po prostu zwykłymi ludźmi, którzy zwyczajnie, codziennie wykonywali swoje obowiązki, byli posłuszni. Myślenie to cielesne nieposłuszeństwo.

Dobre świadectwo – czytajcie koniecznie
Czytaj dalej „Egzamin z kulturowej historii nowoczesności”