Egzamin z kulturowej historii nowoczesności

Niemiecki faszystowski obóz koncentracyjny w Auschwitz

Jutro (28.01.20) na kulturoznawstwie Uniwersytetu Łódzkiego przeprowadzę egzamin z „Kulturowej historii nowoczesności”. Jedną z ważnych książek do przeczytania przez studentów jest esej Georgesa Didi-Hubermana

Georges Didi Huberman By MACBA – https://www.flickr.com/photos/macba/15673481262/in/set-72157631418756248, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36736103

pt. Obrazy mimo wszystko. (Didi-Huberman, Georges. Obrazy mimo wszystko. Przetłumaczone przez Mai Kubiak Ho-Chi, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, 2008.)

A dzisiaj jest smutna 75. ROCZNICA WYZWOLENIA NIEMIECKIEGO NAZISTOWSKIEGO OBOZU KONCENTRACYJNEGO I ZAGŁADY AUSCHWITZ . Przypomniało mi się, że na moich wykładach ta przejmująca i niezwykła książka Didi-Hubermana nie znalazła odpowiedniego miejsca, pomimo uwzględnienia na liście lektur obowiązkowych, bo było zbyt dużo innych pozycji do omówienia, np. „Nowoczesność i Zagłada” Baumana. (Bauman, Zygmunt. Nowoczesność i Zagłada. Przetłumaczone przez Tomasz Kunz, Wydawnictwo Literackie, 2012.)

Zygmunt Bauman Forumlitfest [CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0)%5D

Odnosiłem się także do zmysłów i fotografii jako sztuki modernistycznej przy okazji Baudelaire’a i jego portretu Nadara a także pierwotnego selfika jakby w 3D autorstwa Felixa Nadara. („Photographs of the Famous by Felix Nadar”. The Public Domain Review. Udostępniono 27 styczeń 2020.) A przecież tyle jest tutaj do opowiedzenia przy okazji tych czterech fotografii świadectw omawianych przez Didi-Hubermana.

Leni Riefenstahl By nieznany – https://utkgermancinema.files.wordpress.com/2014/01/113308-050-674a1883.jpg, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=76014214

Mam przed sobą zachwyty Susan Sontag nad propagandowymi filmami Leni Riefenstahl (bardzo dobre obrazy sztuki filmowej) z jednej strony, oraz przejmujące opisy i interpretacje Georgesa Didi-Hubermana czterech fotografii wykradzionych rzeczywistości Zagłady w Auschwitz-Birkenau. Z jednej strony niemiecka reżyserka, autor-filmowiec, z drugiej — amator, więzień, członek Sonderkommando, który musi się śpieszyć, ukrywać i wykradać rzeczywistości zdjęcia — zapis światła. I mroku. I dymu. I wytapiającego się z palonych ciał tłuszczu. Z jednej strony mamy seksownych oficerów Waffen-SS ubieranych przez Hugo Bossa, z drugiej przerażające, dantejskie sceny wychudzonych kobiet zapędzanych na rzeź albo wyobrażone dźwięki wyrywania zwłokom złotych zębów.

Susan Sontag portret z 1979 r. By Lynn Gilbert, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=63818412

Na wykładzie mówiłem także o tezie Baumana z Nowoczesności i Zagłady, że problem Holokaustu nie jest problemem wyłącznie niemieckim, czy/i Żydowskim, ale jest to problem nowoczesnej cywilizacji i nowoczesnej kultury. O elementach tej nowoczesnej organizacji pisze także Didi-Huberman.

Jednak Susan Sontag pytana o te swoje fragmenty książek, w których fascynuje się elementami sztuki faszystowskiej, odnajduje wrażliwość faszystowską w sobie samej i w otaczającej ją rzeczywistości społecznej:

„Czy twoim zdaniem istnieje coś takiego jak wrażliwość nazistowska?” — pyta Jonathan Cott.

SS: „Tak, sądzę, że taka wrażliwość istnieje i przenika wiele zjawisk. Dość wcześnie w życiu uświadomiłam sobie, że występuje nawet w wielu działaniach nowej lewicy. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Było to coś, o czym nie mówiło się zbyt głośno pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych, kiedy skupiano się przede wszystkim na doprowadzeniu do zakończenia amerykańskiej wojny w Wietnamie. Było jednak zupełnie jasne, że wiele działań nowej lewicy nie ma nic wspólnego z socjaldemokracją. Przenikał je antyintelektualizm, który, jak sądzę, był jedną z cech składających się na ów faszystowski klimat – antykulturalny, brutalny, przeniknięty pewnym rodzajem nihilizmu. Niektóre elementy retoryki faszystowskiej brzmią jak hasła nowej lewicy. Nie chcę bynajmniej postawić znaku równości między nową lewicą a faszyzmem, jak to chętnie czynią różni konserwatyści czy inni reakcjoniści, ale trzeba sobie wyraźnie uświadomić, że nie rozmawiamy tu o przedmiotach, lecz o procesach, i znajdujemy się w bardzo skomplikowanej sytuacji, bo ludzki wymiar wszystkich spraw jest zawsze złożony. W każdym nurcie istnieją sprzeczne impulsy – należy nieustannie wypatrywać sprzeczności i próbować je rozwiązywać, usuwać.” (Susan Sontag, Jonathan Cott. Myśl to forma odczuwania (Kindle Location 708-719).)

To ważne rozpoznanie. Zobaczyć faszystę w sobie. Może zrobić sobie test autorytaryzmu propagowany w 1947 r. przez Theodora Adorno? (F-scale personalisty test, opisany w jego książce z 1950 r. The Authoritarian Personality).

Kryteria tego testu to konwencjonalizm (albo konformizm): zgodność z tradycyjnymi normami społecznymi i wartościami klasy średniej; autorytarne podporządkowanie (czyli inaczej ślepe posłuszeństwo): pasywna koncepcja przestrzegania konwencjonalnych norm i wartości;
autorytarna agresja: karanie i potępianie osób, które nie przestrzegają konwencjonalnych wartości, które są mi podporządkowane; zabobonność i przesądy; kult siły i „bycia twardym”; odrzucenie życia wewnętrznego tj. „Odrzucenie wszelkiej wewnętrzności, subiektywności, wyobraźni, czułości i samokrytyki”.

Dlaczego zestawiam te fakty? Wydaje mi się, że trzeba zgodzić się z Adorno, Sontag i Baumanem, że namysł nad nowoczesnością to również namysł nad sobą samym i to także w wymiarach zbiorowości. (Pisałem o tym gdzie indziej: (2019) Religion, Enlightenment, Pluralism in Present Europe. W: Nach Der Reformation Deutsch-Polnische Beiträge Im Europäischen Kontext, zredagowane przez Michael Meyer-Blanck, 1. wyd., Evangelische Verlagsanstalt, Leipzig, s. 65–73.)

Dzisiaj ukazał się w Svenska Dagbladet felieton okolicznościowy autorstwa Esther Pollack o relacjach z holokaustu w Szwecji oparty na jej oryginalnych badaniach opublikowanych w Social Semiotics. Tytuł tego felietonu jest znamienny: „Fakty o Holokauście to „propaganda okrucieństwa””…

„Badanie relacji obecnych w Dagens Nyheter, największej szwedzkiej gazecie porannej, pokazuje, że media, które mogły przekazać społeczeństwu lepszą wiedzę o Zagładzie, zostały zniekształcone przez kapryśną politykę prasową rządu.” pisze felietonistka SvD.

Esther Pollack jest profesorem dziennikarstwa na Wydziale Mediów Uniwersytetu Sztokholmskiego. Indywidualnie i wspólnie z kolegami ze Skandynawii, opublikowała kilka antologii i artykułów naukowych na temat badań porównawczych medialnych skandali w krajach nordyckich. Prowadziła również badania dotyczące procesów moskiewskich w prasie szwedzkiej, raportów szwedzkich gazet na temat Holokaustu w okresie drugiej wojny światowej oraz opisu Romów w prasie szwedzkiej. Kolejne prace dotyczyły także kwestii związanych z rolą dziennikarstwa w demokracji.

Według jej dzisiejszego felietonu w latach po kryształowej nocy w 1938 r. liczba artykułów o obozach koncentracyjnych maleje i utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie do 1943–44, kiedy znów liczba artykułów się zwiększa.

Opinia publiczna wedle Esther Pollack została wprowadzona w błąd przez radio i podporządkowaną rządowi prasę, które nie wspominały o niemieckich okrucieństwach. A przecież można znaleźć ślady, iż wiedza o tym była już dostępna w 1942 r. I to dzięki Polakom, bo ważnym, dostępnym w języki angielskim (a zatem międzynarodowym) źródłem o eksterminacji Żydów i innych ofiarach w obozach koncentracyjnych był raport „Nowy niemiecki porządek w Polsce”, opublikowany w Anglii w 1942 r. (New German Order in Poland) przez polski rząd emigracyjny. W Szwecji o raporcie wspomniały niektóre gazety, jedna z nich to publikacja w antynazistowskim tygodniku Trots Alt! („Mimo wszystko”). Magazyn opublikował również niewielki fragment raportu polskiego rządu na uchodźstwie – ówczesne szwedzkie władze szybko skonfiskowały nakład gazety. Redaktor Tura Nerman odpowiedział bardzo odważnie, tłumacząc i publikując cały raport w listopadzie 1942 r., pod tytułem Polens martyrium („Polskie męczeństwo”).

O tym, że fakty z Holokaustu miały miejsce wiedziano, bo od 1944 r. w Szwecji właśnie planowano akcję tamtejszego Czerwonego Krzyża (pod kieronictwem hrabiego Bernadotte) tzw. Białych autobusów, którymi wywieziono z terenów polskich przetrwałych Żydów skandynawskich do Szwecji i Danii. Artykuł z 4 kwietnia 1945 r. szwedzkiego historyka antysemityzmu Hugo Valentina w Dagens Nyheter właśnie wskazuje na niedoinformowanie społeczeństwa szwedzkiego.

W Szwecji od tamtej pory wiele się zmieniło. Dzisiaj także przypomina prasa szwedzka nową definicję antysemityzmu z wieloma konkretnymi przykładami.

antysemityzm
W 2016 r. Szwecja przyjęła definicję za Międzynarodowym Sojuszem Pamięci o Holokauście:

„Antysemityzm to pewien pogląd na Żydów, który można wyrazić jako nienawiść do Żydów. Retoryczne i fizyczne przejawy antysemityzmu są skierowane przeciwko Żydom lub nie-Żydom i / lub ich własności, a także instytucjom społeczności żydowskich i przestrzeniom przeznaczenia religijnego”

W tym roku w Sztokholmie miały miejsce uroczystości upamiętniające na placu Raoula Wallenberga, Wielkiej Synagogi i w kościele św. Jakuba.

Podczas uroczystości na placu Raoula Wallenberga, zorganizowanej przez Forum Żywej Historii, przemawiał minister spraw wewnętrznych Mikael Damberg.

Specjalne uroczystości miały miejsce również w kilku innych miastach, w tym w Malmö i Göteborgu.

Premier Stefan Löfven i księżniczka Wiktoria wzięli udział w ceremonii upamiętniającej w poniedziałek w Oświęcimiu, a zakończyli ceremonią ze świecami w Birkenau. Około 300 osób, które przeżyły Holokaust, uczestniczyło w różnych ceremoniach i kilku światowych przywódców było obecnych.

Szwedzcy licealiści korzystają ze specjalnego programu wyjazdów szkolnych do Auschwitz, aby zapoznawać się z tą historią i żeby nie zapominać.

Ważne w tym wszystkim jest doświadczenie. Nie ma myślenia bez doświadczenia. To jest kluczowe, aby zrozumieć ucieleśnienie myślenia.

Susan Sontag pisze: „Jedyna metafora zdolna oddać, czym jest życie umysłu – pisze badaczka polityczna Hannah Arendt – musi się odwoływać do doznania życia. Bez oddechu życia ludzkie ciało jest trupem, bez myślenia umysł ludzki jest martwy” (Hannah Arendt, Myślenie , przeł. Hanna Buczyńska-Garewicz, Warszawa 1991, s. 179.). Susan Sontag zgadzała się z tym poglądem. W drugim tomie swych dzienników ( Jak świadomość związana jest z ciałem ) napisała: „Jako osoba inteligentna nie uważam, że robię coś »lepiej«. To jedyna forma mojego istnienia. […] Wiem, że boję się bierności (i zależności). Gdy używam umysłu, mam wrażenie, że jestem aktywna (niezależna). To dobrze” (Susan Sontag, Jak świadomość związana jest z ciałem , przeł. Dariusz Żukowski, Kraków 2013, s. 336, 403). (Susan Sontag, Jonathan Cott. Myśl to forma odczuwania (Kindle Locations 2145-2146).)

Cytowana Hannah Arendt jest autorką słynnej formuły „banalności zła”.

„Zło jest skrajne i nie posiada żadnej głębi ani jakiegokolwiek demonicznego wymiaru. Może ono wypełnić i spustoszyć cały świat, bo rozprzestrzenia się jak grzyb porastający powierzchnię. Urąga myśli (…)” – pisze Hannah Arendt, autorka „Korzeni totalitaryzmu”.

Ludzie pragną widzieć zło w demonicznej formie, najlepiej w potworach, zbrodniarzach znaleźć bestię… Jednak ci zbrodniarze okazują się po prostu zwykłymi ludźmi, którzy zwyczajnie, codziennie wykonywali swoje obowiązki, byli posłuszni. Myślenie to cielesne nieposłuszeństwo.

posłuszeństwo
Trailer filmu biograficznego Hannah Arendt (2012) w reż. Margarethe von Trotta

Dobre świadectwo – czytajcie koniecznie

Czytaj dalej „Egzamin z kulturowej historii nowoczesności”