Debil – kretyn – wał – barania głowa. Polskie problemy w obcych językach

Debil – kretyn – wał – barania głowa. Polskie problemy w obcych językach. Polska ponownie jest sławna. Tym razem także jej pisarze. Mamy snop światła na Polskę. Snop światła na głowę naszego państwa. Polityka zagraniczna nie jest chyba najsilniejszą stroną głowy naszego państwa. Już kiedyś w kampanii wyborczej kandydat na prezydenta Andrzej Duda ogłaszał publicznie pogardę wobec obcych języków (moją opinię na ten temat wyrażałem tutaj). Taka pogarda naprawdę mści się okrutnie. I nie jest mądra.

Muszę przyznać, że nie zwróciłem uwagi na pisarza Jakuba Żulczyka, kiedy kilka lat temu dostał prestiżową nagrodę w postaci Paszportu Polityki. Przyznaję z pokorą, że pomimo uznania przez wielu, ja nie znam jego powieści. Nie widziałem też filmów ani seriali nakręconych na podstawie jego scenariuszy. Jednak od dzisiaj wiem, że Jakub Żulczyk ma swoje „15 minut sławy” (tak chyba nazywał się jego felieton w jednym z polskich dzienników…), piszą albowiem o nim media na całym świecie. No tyle, że „szkalują” te media Polskę jako kraj, w którym funkcjonuje drakońskie prawo dotyczące ograniczeń wolności słowa. Czy faktycznie to szkalowanie? A może jednak prawda? Może jesteśmy już „zamordystycznym” krajem? Kiedy przyjrzeć się raportowi sprzed czterech dokładnie lat pt. „Przepisy dotyczące zniesławienia i zniewagi w regionie OBWE: studium porównawcze” (Na zlecenie Przedstawiciela OBWE ds. Wolności Mediów) (Marzec 2017), sprawa nie wyglądała już wtedy wesoło. Co prawda podobne prawa istnieją w wielu krajach, jednak w niewielu jest aż 7 na 9 rozmaitych zakazów z tym związanych. A istnieją państwa, gdzie takich regulacji po prostu nie ma. Albo są znikome. Albo nie stosuje się tego prawa. Wśród tych zakazów można wymienić:

  1. Przestępcze zniesławienie i zniewaga;
  2. Zwiększona ochrona funkcjonariuszy publicznych na mocy ogólnych przepisów dotyczących zniesławienia i zniewagi; (W POLSCE NIE MA TAKIEJ OCHRONY)
  3. Inne specjalne przepisy dotyczące zniewagi funkcjonariuszy publicznych;
  4. Zniesławienie głowy państwa;
  5. Zniesławienie państwa (z wyłączeniem przepisów dotyczących symboli państwowych);
  6. Zniesławienie organów państwowych / instytucji państwowych;
  7. Zniesławienie zagraniczne głów państw (z wyłączeniem ustaw dotyczących symboli państwowych);
  8. Zniesławienie zagranicznych państw; (NIE MA W POLSCE TAKIEGO PRZESTĘPSTWA)
  9. Zbrodnicze bluźnierstwo / zniewaga religijna.

Polska jest jednym z pięciu państw, które mają aż 7 z 9 różnych przestępstw związanych ze zniesławieniem (znieważeniem), pozostałe to Niemcy (sic!), Monako, Portugalia oraz, last but not least, Turcja. Niestety, wśród tych przestępstw jest także dziwne dla mnie przestępstwo „obraza uczuć religijnych”. Anachroniczność tego zapisu w prawie polskim wydaje mi się — szczególnie dzisiaj — oczywista. Niby miało chronić mniejszości religijne, a jest kneblem przeciwko krytyce hegemonicznej większości.

Ciekawie wygląda sprawa języka, używanego do opisu tego „przestępstwa” inkryminowanego przez reżim pisarza Jakuba Żulczyka. Po angielsku zarówno BBC jak i The Guardian używają angielskiego odpowiednika „debila” — bo takim słowem Żulczyk określił prezydenta Andrzej Dudę — określenia „moron”, które jest zazwyczaj przekładane jako „kretyn”, jednak nie tylko. W słynnym punk rockowym tekście będącym ewidentnym bluźnierstwem przeciwko koronie angielskiej równie słynnego Sex Pistols możemy przeczytać wykrzyczane:

Photograph: Koen Suyk. In: Nationaal Archief, Den Haag, Rijksfotoarchief: Fotocollectie Algemeen Nederlands Fotopersbureau (ANEFO), 1945-1989 – negatiefstroken zwart/wit, nummer toegang 2.24.01.05, bestanddeelnummer 928-9665 – Anefo Nationaal Archief, CC0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20075070

Boże chroń Królową
i jej faszystowski reżim,
robią z Ciebie wała [moron]
i bombę wodorową wielkiej mocy.
(wolne tłumaczenie JP)

Muzyka jest ostra i raczej kakafoniczna.
No i powtarza się refren, że jesteśmy wszyscy bez przyszłości.

No future, no future.

To hasło zawołanie całego ruchu punk, „punk” to w slangu angielskim śmieć. Sex Pistols na pewno chcieli skandalu. Ale jednocześnie ten utwór stał się symbolem wolności protestu pokolenia, które czuło się „zdradzone o świcie” przez system. Sednem jednak nie było wywołanie skandalu, tylko raczej ogłoszenie swojej prawdy światu, wydanie opinii na temat systemu politycznego. Tutaj nie chodziło o politykę zagraniczną, raczej o wewnętrzne relacje, choć aluzja do bomby wodorowej to też zabranie głosu w sprawach światowych.

Prasa zachodnia opisuje dość wiernie okoliczności skandalu z obrazą prezydenta, że popularny polski pisarz komentował w ten sposób relacje międzynarodowe Polski w kontekście — ocenianego przed niego jako debilne — zachowania na Twitterze polskiego prezydenta. Przypomnę, że Andrzej Duda zwlekał z gratulacjami dla Joe Bidena, kiedy wszyscy niemal przywódcy światowi słali mu gorące gratulacje. I to ten fakt był oceniany przez Żulczyka. Odbieram jego wpis jako święte oburzenie aktywnego w mediach obywatela, pisarza, osoby publicznej, któremu przyświeca troska o relacje międzynarodowe Polski. Co więcej, prawdopodobnie chciałbym Polski szanowanej na świecie, postrzeganej jako cywilizowana….

Ciekawe z punktu widzenia językowego, że szwedzki dziennik Svenska Dagbladet używa określenia „barania głowa”, aby oddać inkryminowanego „debila”.

To że po angielsku i po szwedzku słowo debil może kojarzyć się niepotrzebnie z innymi pojęciami funkcjonującymi w tamtych językach (np. z osłabiającym efektem, ang. debilitating) sprawia, że dziennikarze starają się znaleźć tamtejszy lokalny odpowiednik. A z tymi odpowiednikami w przypadku mocno emocjonalnych określeń jest wszakże zawsze kłopot, tak jak w przypadku przekleństw. Wiadomo na przykład, że w Polsce najmocniejsze przekleństwa odwołują się do domeny semantycznej seksualności, natomiast na przykład w języku szwedzkim najszpetniejsze przekleństwo kojarzy się z domeną religijności. Jeśli po polsku powiemy „idź do diabła”, to będzie to znacznie delikatniejsze niż dosadne, choć także uliczne „wyp……..”. Natomiast „dra åt helvete” po szwedzku, czy lepiej „fy fan” [p…. diabeł] (jeszcze odpowiednio przeciągnięte) jest bardzo silnym przekleństwem.

Jakub Żulczyk niestety mimo już uzyskanej sławy zagranicznej może mieć pecha w Polsce, bo prokuratura nazywa go po prostu Jakubem Ż. To oczywiście formalność, jednak przecież wszyscy wiedzą, że podejrzanym jest pisarz Żulczyk.

Pójdzie do diabła? A może jednak nie? Zawsze w sytuacji pisarzy obowiązywała od antyku zasada licentia poetica, czy tym razem sądy w Polsce jej nie zastosują? Wolność słowa nie może należeć wyłącznie do rządzących, opinie na ich temat muszą być racjonalne, czy w tym wypadku ta racjonalność była naruszona? Jeszcze raz przypomnę, że wpis Żulczyka można potraktować jajo wyraz patriotycznej troski o obraz Polski w świecie.

A tu nagle mamy ponownie snop światła na Polskę w związku z postawieniem zarzutów pisarzowi w wyniku jego obywatelskiego zaangażowania. Mamy snop światła na głowę naszego państwa. Polityka zagraniczna nie jest chyba najsilniejszą stronę głowy naszego państwa… Już kiedyś w kampanii wyborczej kandydat na prezydenta Andrzej Duda ogłaszał publicznie pogardę wobec obcych języków (moją opinię na ten temat wyrażałem tutaj). Taka pogarda naprawdę mści się okrutnie. I nie jest mądra. Podobnie jak niemądre było zwlekanie z gratulacjami dla Joe Bidena. Pamiętam ten moment i co wtedy myślałem. W pełni solidaryzuję się z Jakubem Żulczykiem w jego złości, gniewie i pewnym uniesieniu…

Owce na farmie — il. Depositphotos

PS. Ostatnia edycja wersji 26.03.21 r.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.