czyli jak liść, pies i cisza stają się korelatem przedmiotowym

Marie Howe speaks at TED Salon: Belonging, December 11, 2018 at the TED World Theater, New York,
Dziś dowiedziałem się, że Marie Howe otrzymała Nagrodę Pulitzera w maju tego roku. I choć nie śledzę wszystkich nagród literackich z zapartym tchem, ta wiadomość naprawdę mnie poruszyła.
Dowiedziałem się, że Howe od lat pisze poezję cichą, skupioną, przenikliwą — taką, która nie krzyczy, ale zostaje w człowieku na długo. Dowiedziałem się także o jej nieobecności na polskim rynku książek poetyckich.
Z rozmowy z nią, dostępnej w podcastach, wiem, że w jej poezji prawie nie ma metafor. Howe przyznaje, że bliska jest jej koncepcja przedmiotowego korelatu T.S. Eliota: próba wyrażenia emocji poprzez konkretne obrazy i sytuacje, które ją wywołują. Nie opowiada o uczuciach – pozwala, by mówiły rzeczy. Kiedy pyta klony: „Jak mam żyć?”, nie sięga po abstrakcję, tylko pokazuje liście, ptaki, wiewiórkę. Gdy pisze o swoim ukochanym psie w wierszu Jack and the Moon, nie idealizuje, lecz opisuje ciche rytuały codziennego bycia razem, które same stają się znakiem utraty i miłości.
To poezja, która wymaga od czytelnika nie erudycji, lecz umysłu dziecka: uważnego, otwartego, niegotowego jeszcze na cynizm, zdolnego dostrzec w wiewiórce sens istnienia, a w oddechu – lekcję obecności.
Wystarczy przeczytać jeden jej wiersz, The Maples, żeby poczuć, o co chodzi. To prosty obraz: drzewa za domem, szelest liści, ptaki, wiewiórka. A jednak w tej codzienności otwiera się przestrzeń na pytanie o sens życia.
„Jak mam żyć?” – pyta podmiot. Drzewa odpowiadają szeptem. Niczego nie rozwiązują, ale też niczego nie unieważniają. Uczą milczenia, stania w miejscu, oddychania i oddychania światłem.
Zwykłość staje się nadzwyczajna.
Klonom
Zapytałem gaj klonowy za domem:
Jak mam żyć?
Odpowiedziały: szu, szu, szu…
Jak mam żyć? – spytałem raz jeszcze,
a liście błysnęły i zadrżały.
Ptak zawołał z gałęzi w swoim języku,
i z drugiej strony podwórza
odpowiedział mu inny głos.
Wiewiórka wspięła się po pniu,
przebiegła całą długość gałęzi.
Stań nieruchomo – pomyślałem –
zobacz, jak długo to wytrzymasz.
Spróbuj choć na chwilę
stać bez ruchu,
pić światło, oddychać.
To jeden z tych tekstów, które uczą mnie czegoś, zanim się zorientuję, że czegoś potrzebowałem się nauczyć.
Cieszę się, że dziś rano się o tym dowiedziałem.
Dziękuję ,Marie Howe , za pytania ,,Jak mam żyć, ? Dotykać ukrytą mądrość zawartą w Gaju Klonu….tak co to tak prawdziwe ,prosto i szczerze. Bez cynizmu, a w rozwoju natury życia, wokół. Słyszę oddech i nie tylko, oddech promieni słońca, i mój też. Uczę się pokory ,a jednocześnie jestem poszukiwaczem, własnych emocji, myśli i radości, zrozumieć sens życia ,gdzie jest szept i bieg wiewiórki.Poezja wielkich możliwość, w przyjaźni,bliskości i wdzięczność. Dziękuję za dar zrozumienia, poznania i cieszenia się. Kłaniam się z wdzięcznością.
PolubieniePolubienie
dziękuję
PolubieniePolubienie
❤️ dziękuję w wdzięczności, bo w uważności ,skupieniu otrzymujemy więcej,lepiej i z serca czystego. Codzienność zawiera więź procesu poznania i dawania, nie ma innego sposobu radości życia. Napełniać, czerpać musimy sami, by ten świat nie stał się pustką. Rzucam całą gamę kolorów symboli i tworzę tęczę nadzieji.
PolubieniePolubienie