Sprawa przekleństw Obajtka – dramat szekspirowski czy plemienne prawo zemsty?

Sprawa Obajtka, komedia czy dramat? Dramat plemnienny

Lady Makbet, scena z nożem (il. Depositphotos)

PIS jest jak surrealizm, budzi atawizmy. Byli tacy filozofowie-moraliści jak Simon Weil, którzy uważali, że surrealizm to jest rodzaj nihilizmu. Nie zgadzam się z taką perspektywą, bo za surrealizmem idą wielkie emocje, a zatem wartości i ustanowienie „królestwa nie z tego świata”. Światy mogą być kompletnie niekompatybilne, bo np. bardzo archaiczne.

Kiedyś myślałem, że członkowie rządzącej partii PiS to są nihiliści. Teraz po aferze z nagraniami z Obajtkiem wydaje mi się, że adekwatniejsze będzie powiedzenie, iż partia rządząca jest partią surrealistyczną.

Surrealistyczna wizja drewnianych rąk i zegarów na pustyni (fot. Depositphotos)

Łatwo byłoby powiedzieć, że to, jak zaprezentował się Pan Obajtek na tych nagraniach ujawnionych i opisanych w Gazecie Wyborczej w ubiegły piątek, świadczy o mało eleganckich manierach, braku wykształcenia, prostactwie, chamstwie, wulgarności, … i co tam jeszcze….

Dlatego że to tak łatwe, to pojawiają się równie łatwe i absurdalne kontr-tłumaczenia: Obajtek choruje na chorobę (zespół) Tourette’a, zaś to co słyszymy na nagraniach, to jest klasyczna koprolalia, to znaczy „przekleństwa, jako patologiczne odruchy, objaw choroby”, który występuje w chorobie Tourette’a.

Chorzy na tą chorobę jednak stanowczo odrzucają podobieństwo do tego, co słychać na nagraniach, a przegląd wszystkich publicznych wypowiedzi prezesa Orlenu świadczy o tym, iż w oficjalnych okolicznościach nie przerywa on co rusz przekleństwami swoich wypowiedzi. A tak by było, gdyby był chory.

Chciałbym jednak przywołać w sukurs słowniki i etymologię, bo wydaje mi się, że mogą one rzucić ciekawe światło na zjawisko przeklinania Obajtka.

Wedle Słownika Języka Polskiego PWN kląć to «używać wyrazów obelżywych, wulgarnych, zwykle w zdenerwowaniu, w złości na kogoś lub na coś; złorzeczyć, wymyślać»: Klął na złą pogodę. Klął robotę, która go czekała. Złościł się i klął przez cały dzień. Kląć brzydko, ordynarnie, siarczyście,

Można jednak także [B.] kląć się (książk.) «przysięgać, zaklinać się, aby uwiarygodnić swoje słowa»: Klnę się na Boga, że niczego nie ukradłem. Kląć się na wszystko, na wszystkie świętości, na honor. Kląć się słowem honoru.

Najbardziej interesujące dla mnie jednak jest, że wedle etymologii słowa „kląć” ma taki sam rdzeń jak słowo „klęczeć”. Tak więc śmiem twierdzić, że w przekleństwach ujawnia się religijny aspekt życia języka i kultury.

Noah przeklinający Kanaan… (fot. Depositphotos)

W najbardziej archaicznych częściach Biblii i Starego Testamentu można znaleźć fragmenty, które są reprezentacją duchowości bardzo archaicznej, takiej duchowości, z którą chrześcijaństwo nie może sobie poradzić już od dawna.

Znajdziemy takie fragmenty zarówno w Księdze Powtórzonego Prawa, jak i w psalmach. Te psalmy można nazwać psalmami przeklinającymi albo złorzeczącymi.

58.7 Boże, pokrusz ich zęby w paszczach,

PANIE, połam kły tym lwiątkom!” (…)

„Niech znikną jak spływająca woda,

niech stępią się strzały przez nich wypuszczone!

58.9 Niech znikną jak ślimak, którego ślad się rozmywa,

jak poroniony płód kobiety, który nie ogląda słońca! (…)

58.11 Sprawiedliwy raduje się, gdy widzi karę,

gdy swoje stopy myje we krwi bezbożnego.

„109.7 Gdy będą go sądzić, niech skażą jako bezbożnego,

niech jego modlitwa stanie się grzechem!

109.8 Niech jego dni będzie niewiele,

niech inny przejmie jego urząd!

109.9 Niech jego synowie zostaną sierotami,

a jego żona wdową!

109.10 Niech jego synowie tułają się i żebrzą,

niech zostaną wygnani z ruin swoich domów!

109.11 Niech lichwiarz czyha na jego majątek,

niech obcy rozgrabią jego dobytek!

109.12 Niech nikt nie będzie mu życzliwy,

niech nikt nie lituje się nad sierotami po nim!

109.13 Niech jego potomstwo ulegnie zagładzie,”

(…)

„109.17 Kocha przekleństwo, więc niech go doświadczy!

Nie chce błogosławieństwa, więc niech go ominie!

109.18 Niech przekleństwo okryje go jak szata,

niech wleje się w niego jak woda,

niech przylgnie do jego kości jak oliwa!

109.19 Niech będzie dla niego ubraniem, które go okryje,

pasem, który go ściśnie!

Psalm. 137

„Córo Babilonu, niszczycielko,

szczęśliwy ten, kto ci odpłaci

za zło, które nam wyrządziłaś,

137.9 szczęśliwy ten, kto pochwyci

i roztrzaska twoje dzieci o skałę!”

Fragmenty z książki: Towarzystwo Biblijne w Polsce. „Biblia Ekumeniczna”. Apple Books.

#

Z tą duchowością nie mogło sobie poradzić bardzo wielu myślicieli   między innymi C. S. Lewis. Ale nie tylko on. Na przykład Czesław Miłosz nie lubił zakończenia wiersza „Który skrzywdziłeś” z tego właśnie powodu, że zakończenie było triumfem zemsty.

Ta duchowość jest bardzo archaiczna. Istnieją hipotezy, iż odpowiada mentalności, która była jeszcze przed wprowadzeniem Kodeksu Hammurabiego. Ten Kodeks stanowił  już niejako cywilizowaną moralność ludów Bliskiego Wschodu: wprowadzona w nim zasada „oko za oko”,  „ząb za ząb”, ograniczała rozmiar plemiennej zemsty do proporcjonalnych wymiarów. Z punktu widzenia chrześcijańskiego i chrześcijańskich zasad takich jak: „jeśli bliźni chce twojej sukni, oddaj mu i płaszcz”, taka zasada jest oczywiście nie do zaakceptowania. Ale na gruncie archaicznego wcześniejszego plemiennego prawa zemsty, ten Kodeks był pewnego rodzaju postępem moralności.

Gniew kobiety za kółkiem (fot. Depositphotos)

Te fragmenty Starego Testamentu z Księgi Powtórzonego Prawa oraz przede wszystkim np. z Psalmu 137, są fragmentami będącymi świadectwem bardzo pierwotnej zemsty. „Za karę, że uczyniłeś mi zło przyjdzie ci odpokutować w ten sposób, iż zabiję ciebie, a twoje niemowlęta roztrzaskam o skałę. Zatracę ciebie i twoich bliskich. I potomnych.

Wydaje mi się że to, co zaprezentował Obajtek we fragmentach rozmów, które poznałem są świadectwem takiej właśnie plemiennej atawistycznej chęci zemsty. To nawet nie jest archaiczność emocji i relacji dramatu Szekspirawskiego. To są stare plemienne atawizmy.

walka samurajów

W literaturze pięknej było trochę prób wprowadzenia przekleństw na salony. Były one mniej lub bardziej rewolucyjne. Np. definicja absolutu Aleksandra Wata z poematu surrealistycznego „ja z jednej strony ja z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka”.

„Absolut. Kurwa bezpłciowa o bronzowym czole nieruchoma poprzez wibracje lat i kosmosów.

Obstąpione symposjony krep, białych krep.

Na puklerzu (złudnym) z kamelji i kremowych róż, bufiaste złudne Aurory odtańczą danse rococo.” (oryginalna pisownia awangardowego Wata)

Bardzo charakterystyczne na tym tle jest przerywanie licznych przekleństw w „kropce nad ypsilonem” Edwarda Stachury subtelną modlitewną formułą: „pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły /odeprzeć tłumnie armie reguły.”

Zakończę tym subtelnym fragmentem, mimo że nie powinno się oddawać głosu na końcu innym, ale zrobię wyjątek: „ty szulerze, ty

gangsterze, ty rabusiu, ty morderco, ty przykry typie, ty nygusie, ty

bumelancie, ty akselbancie, ty kurdebalansie, ty kurdemolu, ty zębolu, ty

szczerbolu, ty rybo dwudyszna, ty wypukła flądro, ty śnięty halibucie, ty

śmierdzący skunksie, ty moreno denna, ty mule epoki, ty zbuku, ty

kwadratowe jajco, ty artysto, ty prywaciarzu, ty intelektualisto badylarzu”

Prośba o pomoc? Wściekłość? (fot. Depositphotos)

PS. Artykuł oparty na tym wpisie ukazał się 2 marca 2021 w Gazecie Wyborczej.

Zrzut ekranu z Gazety Wyborczej

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.