Właśnie przedwczoraj 14 września 2019 r. ukazał się kolejny artykuł w Times Higher Education na temat negatywnych zmian społecznych przymusu publikacji w języku angielskim, tym współczesnym lingua franca.

David Matthews pisze, że zdaniem eksperta, nomen omen, bibliometrii, który monitorował to przejście w Norwegii, uczeni z nauk humanistycznych i społecznych w Europie kontynentalnej ryzykują utratę znaczenia społecznego, jeśli nadal będą się przestawiać na angielski jako główny język publikacji profesjonalnej.
Utrata znaczenia humanistyki i nauk społecznych w społeczeństwie to także degeneracja dla kultur narodowych i niwelacja spraw lokalnych na rzecz spraw obchodzących wyłącznie anglojęzycznych naukowców. No bo żeby napisać z sensem po angielsku, angielskie muszą być także materiały egzemplifikujące oraz konteksty eksplikacji.
Zgodnie z badaniami przedstawionymi uczestnikom konferencji przez profesora Sivertsena, w Norwegii odsetek artykułów humanistycznych opublikowanych w języku norweskim spadł z około 65 procent w 2005 r. Do mniej niż 40 procent do 2014 r. W naukach społecznych z 55 do 30 procent.
Warto wskazać, że wyniki badań dotyczą społeczeństwa skandynawskiego, które świetnie rozumie angielski i bardzo dobrze się nim posługuje. Ale rzecz w materiale badawczym i kontekstach eksplikacji – społeczeństwo przestaje rozumieć akademików, bo piszą o obcych im problemach i zagadnieniach.
Żeby zatrzymać dryfowanie w kierunku wyłącznego używania języka angielskiego. Profesor Sivertsen, wskazał na samorganizację środowisk naukowych np. Na Helsińską Inicjatywę na Rzecz Wielojęzyczności w Komunikacji Naukowej, kampanię mającą na celu utrzymanie publikowania w języku lokalnym.

Sam posługuję się w mowie i piśmie zarówno polskim, jak i angielskim i szwedzkim. Gorzej znam kilka innych języków. Ale wiem, że język ojczysty to żywa tkanka, którą trzeba chronić. Nie izolować, nie niszczyć ksenofobią i nacjonalizmami, ale język musi być rozwijany przez żywych ludzi, tych najbardziej wrażliwych i wykształconych także, aby Ci mniej wykształceni stawali się lepsi i bogatsi. Nauki społeczne i humanistyka to nie laboratoria i badania pod mikroskopem, tutaj olbrzymią rolę odgrywają czynniki kulturowe. Ja kocham język polski, a Pan Panie Ministrze Gowin?
