Wzniosłość i katastrofa klimatyczna

Wzniosłość i katastrofa klimatyczna

Oglądanie katastrofy (fot. lic. Depositphotos)

„Jaka piękna katastrofa!” To może być okrzyk prawdziwego zachwytu nad wspaniałą konstrukcją dramaturgiczną w teatrze podczas spektaklu, powiedzmy, oglądając „Hamleta” Szekspira. Wydaje się, że katastrofa, jako zwrot akcji, jest estetycznie interesująca, ciekawa i zajmująca. Ale katastrofa jako zniszczenie, kompletny upadek, potocznie rozumiana „apokalipsa” powinna przecież być postrzegana w kategoriach raczej przerażenia, trwogi. No i może przez część ludzkości jest tak postrzegana. Jednak inna część przygląda się spektaklowi, bo to co się dzieje na scenie, „ich nie dotyczy”.

Kategoria piękna już w XVIII wieku, kiedy rodziła się „estetyka” jako dyscyplina wiedzy, często zastępowana była starożytną kategorią wzniosłości. Ta kategoria jest obecna w retoryce od antyku, jest prawie tak stara jak nasza era, ale dopiero XVIII wiek uczynił z niej modne słowo, zwłaszcza w Europie Zachodniej, a jeszcze bardziej na Wyspach Brytyjskich. Tam właśnie żył i pisał Edmund Burke, który przeszedł do historii nie jako teoretyk estetyki wzniosłości, ale jako praktyk i teoretyk konserwatyzmu politycznego, był także aktywnym konserwatywnym politykiem i jego refleksje na temat rewolucji francuskiej stały się klasyką analiz konserwatywnych.

Jego właśnie przypomina w tym tygodniu The Economist w odredakcyjnym wstępniaku poświęconym katastrofie klimatycznej. „A 3°C world has no safe place”. The Economist, 24 lipiec 2021. (link tutaj) Burke opublikował „A Philosophical Enquiry Into The Origin Of Our Ideas Of The Sublime And The Beautiful” w 1757. The Economist zwraca uwagę na wcześniejsze doświadczenie autora tej fundamentalnej rozprawy w 1745 r., kiedy dane mu było w Dublinie obserwować rzekę Liffey wylewającą z brzegów i podmywającą fundamenty domu, w którym siedział. Wtedy miał doznać młody Edmund Burke niejednoznacznego, tajemniczego doświadczenia dreszczu. „Człowiek, który miał później założyć nowoczesny konserwatyzm, czerpał inspirację z tego doświadczenia w późniejszym eseju na temat wzniosłości, pisząc o niezrównanej radości, jaką może wywołać straszliwe zniszczenie — pod warunkiem, że ogląda się je z pewnej odległości.”

Sporo o tym już pisałem, nie chcę się powtarzać, ale katastrofa obserwowana z bezpiecznego miejsca jest niezwykle ekscytująca. Przypomnijcie sobie państwo te długie godziny przed telewizorem w obserwacji walących się wież World Trąd Center w 2001 r. „Jaka piękna katastrofa…”

Autorzy wstępniaka w The Economist przypominają rzeczne doświadczenie Burke’a z powodzią z powodu — oczywiście — ubiegłotygodniowych powodzi i burz w Europie Zachodniej oraz pożarów w Ameryce. Negacjoniści klimatyczni mogą oczywiście wskazywać, że w wielu krajach tegoroczne lato jest wyjątkowo zimne, argumentując: „jakie globalne ocieplenie?!”. Jednak fakty są przerażające zwłaszcza w miejscach dotychczas wyjątkowo zimnych (Arktyka, Antarktyka, Skandynawia Północna, Syberia), albo nadzwyczajnie ciepłych. To co się szykuje (globalne ocieplenie zbliżające się do 3 stopni C, choć na razie 1 stopień C więcej niż za czasów powodzi Burke’a) sprawi, że nie będzie miejsc bezpiecznych, nie będzie gdzie umościć się jako widz spektaklu o nazwie: „jaka piękna katastrofa”.

O wzniosłości napisałem kilka książek, zwłaszcza „Infinity in Language”, „Retoryka wzniosłości w dziele literackim” oraz „Figury niewyobrażalnego”, zajmuję się nią od strony literackiej i kulturowej od prawie ćwierćwiecza. Nie sądziłem, że wróci do mnie w takim kontekście.

Antropologia Burke’a nie była optymistyczna, widział on w człowieku wielkość, ale i zło. Podobnie jak polski, litewski, białoruski, żydowski, wielokulturowy Adam Mickiewicz:

Człowieku! gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze,
Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza,
I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze;
Gdybyś wiedział, że ledwie jednę myśl rozniecisz,
Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły,
Tak czekają twej myśli – szatan i anioły;
Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz;
A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz
I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz. (Duch w Prologu Dziadów III)

Człowiek to wielka możliwość kreacji, ale też fatalność zniszczenia. Jeszcze nie jest za późno, tylko musimy zrozumieć, że niedługo nie będzie już widowni, wszystko zamieni się w scenę wielkiej katastrofy.

zrzut ekranu ze wstępniaka The Economist (fot. JP)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.