
Co z Polską w trakcie wojny rosyjsko-ukraińskiej? Czy Polska może jedynie się zbroić? Czy także może pomagać?
Jeśli chcesz posłuchać, to link do podcastu znajdziesz tutaj
A także tutaj
Świat uniwersytecki to świat refleksji. Doprawdy? Przecież już dawno nauka odpowiada na potrzeby społeczne próbując rozwiązywać różne problemy. Medycyna, teologia i prawo w średniowieczu też były praktyczną odpowiedzią, zaangażowaną społecznie, na problemy ówczesnego świata.
Potem, w Oświeceniu, uniwersytet Humboldtowski zradykalizował ten zaangażowany paradygmat, czyniąc z badania i eksperymentów zasadę działania.
W przypadku nauk przyrodniczych ich zaangażowanie przekuwa się na ilość patentów, wynalazków, leków i szczepionek.
W przypadku nauk humanistycznych i społecznych wspomaganie zmiany społecznej, rozwoju społeczeństwa jest zaangażowaniem porównywalnym do wynalazków, leków i szczepionek.
Społeczeństwo we współczesnym świecie są coraz bardziej połączone.
Trudno jest zachować spokój, kiedy pokój światowy przestał być oczywistością. Brak paniki nie oznacza udawania, że wszystko będzie jak zwykle. Pandemia koronawirusa wyrzuciła świat z kolein przyzwyczajenia, katastrofa klimatyczna z jej pogodowymi „anomaliami” coraz bardziej każe pytać, co dalej z naszym światem. A teraz jeszcze groźba wojny światowej?
Niedawno uczestniczyłem w Łodzi w społecznym i medialnym wsparciu filozofa białoruskiego, który chcąc przerwać ciągnący się już pół roku areszt wydobywczy, rozpoczął głodówkę i zapowiadał odmowę płynów. Dopiął swego dzięki międzynarodowo nagłośnionej petycji, sprawa została skierowana do sądu. Choć to nadal jest sąd białoruski i nikt nie gwarantuje sprawiedliwości.
Jednak ta sprawa każe mi zapytać: co będzie, jeśli listy Ukraińców do likwidacji, które wedle Amerykanów, przygotowali na wypadek inwazji Rosjanie, okażą się prawdziwe? Tak jak prawdziwe okazały się twierdzenia Amerykanów o szykowaniu się Rosji do wojny. Wojna już się toczy, car Rosji, zbawca swego narodu coraz bardziej się puszy w złotym otoczeniu.
W tej sytuacji zastanawiam się, jak Polska może się przygotować na tę nową w skali światowej, ale jakże bliską nam sytuację… niektórzy mówią, że Polska stanie się krajem frontowym, ale póki co, mimo poważnego dryftu w stronę autorytaryzmu, jesteśmy ciągle częścią NATO i UE.
W tym kontekście chciałbym zapytać, jak może świat uniwersytecki pomóc rozwiązać problemy naszego, jakże bliskiego i dolegliwego świata?
Już od dawna świat uniwersytecki w Polsce przyjmuje na studia Białorusinów i Ukraińców, to jest już poważny wkład w lepszy świat. Ale teraz w obliczu możliwej fali uchodźców należy zapytać: czy polskie uniwersytety są gotowe na ukraińskich Miłoszów, Baumanów i Kołakowskich?
W swoim czasie Brytyjczycy, Amerykanie, Szwedzi bardzo pomagali Polakom uciekającym przed prześladowaniami w Polsce (z różnych powodów). Czy nasze uniwersytety są gotowe na otwarcie się na uczonych i twórców z Ukrainy? Czy stać nas w tej nowej sytuacji na rozwiązywanie prawdziwych problemów ludzkości? Kiedy po reformie Gowina, uniwersytety mają być fabrykami idiotycznie liczonych punktów w idiotycznie podzielonych dyscyplinarnych przegródkach, trudno będzie pewnie rektorom polskim zgodzić się na wielkie otwarcie w obliczu kryzysu za wschodnią granicą.
Ale pomimo tej trudności, może powinniśmy stworzyć jakieś porozumienie, konsorcjum uniwersytetów nie tylko badawczych, ale zaangażowanych w poważne problemy tego świata? Zaprosić zagrożonych uczonych do siebie? Ich studenci już tu są… Mamy już milion Ukraińców w Polsce.
PS. Skrócona wersja tego wpisu została opublikowana w Gazecie Wyborczej 23 lutego 2022: Pandemia wyrzuciła świat z kolein, teraz groźba wojny. Jak możemy pomóc Ukrainie?