Minister Czarnek walczy z mafią i jest sprawiedliwy?

Minister Czarnek działa w imię zasad sprawiedliwości społecznej i walczy z mafią. Tak twierdzi. Odważny, bo przeciwstawia się mafii. I sprawiedliwy. Jednym słowem: nowy superpolicjant, albo jakiś dzielny szeryf. Ale czy to jest właściwa funkcja dla ministra nauki i edukacji? Bycie naczelnym szeryfem?

Ilustracja gangstera z porachunków mafijnych (fot. lic. Depositphotos)

Przeczytałem z uwagą i troską o dzieci i przyszłe pokolenia studentów wywiad z Przemysławem Czarnkiem, dr. hab. nauk prawnych, urzędującego, konstytucyjnego ministra edukacji i nauki. (DGP 2.11.2022) I jestem przerażony. Wywiad najpierw dotyczy kwestii tzw. „lex Czarnek”, teraz wprowadzanego tylnymi drzwiami jako projekt poselski. Dr nauk prawnych nie widzi problemu w tym, że ważna społecznie ustawa będzie procedowana przez posłów z pominięciem między innymi wysłuchania społecznego zainteresowanych środowisk. (zresztą, nie pierwszy raz, bo od 2016 r. jesteśmy przyzwyczajani do tego)
Ponadto dr nauk prawnych nazywa jakieś organizacje, które zresztą wprost wymienia nawet z nazwy: mafijnymi. Zapowiada walkę z tą mafia oświatową, jak to nazywa. Nie idą za tymi słowami żadne działania (nic o nich nie wiadomo), z punktu widzenia prawa przewidziane: zgłoszenie do prokuratury popełnienia przestępstwa czy też podejrzenie popełnienia tegoż. Jeśli Przemysław Czarnek jako obywatel wie coś na temat przestępstwa, powinien natychmiast zgłosić się do prokuratury. Tym bardziej jako urzędujący minister. Określenie „mafia” jest bardzo mocne, walczący z mafią we Włoszech tracili swoje życie w latach 70-tych. Noblesse oblige, panie ministrze, jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Kiedy zgłoszenie w prokuraturze?

Marginalne jest w tym kontekście to, że dr hab. nauk prawnych nie widzi naruszenia parlamentarnych zasad w puszczaniu ciągle swoich pomysłów jako pomysły poselskie.

No i druga sprawa równie bulwersująca, sprawa rozdziału pieniędzy publicznych w postępowaniach konkursowych bez jasnego regulaminu i bez możliwości jakiegokolwiek odwołania się. Olbrzymia większość środków publicznych została przydzielona organizacjom pozarządowym o prowiniencji wprost katolickiej bądź wręcz fundamentalistycznie katolickiej. Dr nauk prawnych nie widzi problemu, gdyż kieruje się sprawiedliwością społeczną, jak sam przyznaje po pytaniu dziennikarzy. I pyta, niby w zgodzie z Konstytucją, cóż jest złego, jeśli jakaś organizacja powołuje się na wartości chrześcijańskie.

Dziennikarki DGW Paulina Nowosielska i Patrycja Otto pytają:

Z programu „Inwestycje w oświacie” (60 mln trafiło już do 58 beneficjentów) zwycięsko wychodzą m.in.: diecezje gliwicka i siedlecka, Towarzystwo Salezjańskie, Stowarzyszenie Świętej Rodziny, Stowarzyszenie „Rodzina Polska”.

Minister odpowiada:
I jaki stawiają mi panie zarzut? Ze mamy reprezentację instytucji związanych z Kościołem katolickim. Co w tym złego? Czy jeśli jakaś organizacja, stowarzyszenie czy placówka odwołuje się wprost do wartości chrześcijańskich, miałaby wsparcia finansowego nie dostać? Z tego, co pamiętam, w poprzednich latach ewidentnie faworyzowano w przydziale publicznych środków organizacje reprezentujące poglądy dalece liberalne, lewicowe, i wtedy nikt nie robił z tego zarzutu.

Działa więc pan w duchu sprawiedliwości dziejowej?

Można to tak nazwać.”

Odwołanie do wartości chrześcijańskich nie jest jedynym odwołaniem do aksjologii w konstytucji RP. Równie ważne jest np. równość względem prawa czy prawo do prawdziwego niezawisłego, niezależnego sądu. Sprawiedliwość społeczna jest ideologią zarówno kościoła katolickiego, jak i radykalnych utopijnych ruchów społecznych, między innymi marksizm-leninizm powoływał się kiedyś na sprawiedliwość społeczną w minionych czasach PRL. Bolszewicy też. Co prawda sprawiedliwość społeczna zapisana jest w polskim prawie, co więcej w Konstytucji RP, ale kontekst art. 2 naszej Konstytucji nie pozostawia wątpliwości, że owa sprawiedliwość ma się realizować zgodnie z prawem i demokracją. Krótki ten artykuł 2. brzmi: „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. To wszystko. Tylko tyle i aż tyle. Demokracja i rządy prawa nakazują równe i transparentne traktowanie, a nie odwoływanie się do ideologii swojej organizacji wyznaniowej (w tym konkretnym przypadku, Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Polsce).

I jeszcze jedno: jeśli ktoś głosi np. jakieś wartości chrześcijańskie, a jednocześnie domaga się wykluczenia jakichś grup lub jednostek z życia społecznego, to przez samo to nazwanie się zasługuje na poważne traktowanie w konkursie o społeczne pieniądze? A jeśli monarchiści odwołujący się do wartości chrześcijańskich będą postulować obalenie demokracji, to także będą mogli dostać społeczne pieniądze? Wiem, że są w Polsce organizacje parafaszystowskie dostającego od tego rządu finansowanie, ale jeszcze nie w edukacji…

W kontekście wywiadu pana dr hab. nauk prawnych uderza absolutnie marketingowy charakter wypowiedzi jednak w końcu prawnika: nie tylko nie zwraca on uwagi na znaczenie prawne swoich działań, ale wręcz wymusza konteksty semantyczne obce prawu: figura „szeryfa na Dzikim Zachodzie”, czy też „antyestabliszmentowego prokuratora walczącego z mafią”, to nie jest funkcja konstytucyjnego ministra. Minister nie może pleść wszystkiego, co mu ślina na język przyniesie. Podobnie jak nie może tego robić, choć z innym powodów, Prezes NBP. A w kontekście całości wypowiedzi jawi mi się ta sprawiedliwość społeczna jako jakaś wendetta mafijna jednych społeczności na drugich. Czy taka jest sprawiedliwość? Czy raczej nie powinna aby być bezstronna? Z zawiązanymi oczami? Tak jak przedstawia się ją w alegoriach i całkiem poważnych teoriach filozoficznych np. Johna Rawlsa? Ja tutaj widzę jedynie nienawistne, mściwe spojrzenie takiej sprawiedliwości. Dziwi mnie i martwi, że urzędujący minister i dr prawa posługuje się takimi standardami, także moralnymi.



Symbol sprawiedliwości, prawa i porządku, bogini sprawiedliwości od starożytnej Temidy, z zawiązanymi oczami (fot. lic. Depositphotos)

PS. 6 listopada wpis w zmienionej postaci ukazał się w Prof. Płuciennik: Minister Czarnek walczy z „mafią oświatową” i jest sprawiedliwy?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.