
Tomte to jest raczej dobrotliwy skrzat, pracowity i pomocny. Ale gnomy są złośliwe i zamiast pomagać kradną i przeszkadzają.
Kiczowaty czas? Zapomnieliśmy już, że w grudniu mamy adwent. Mam wrażenie, że przez ludzi złych, a może złe gnomy. To one notorycznie od kilku lat kradną Polakom święta. Teraz jeszcze pandemia dokłada się do tych nieszczęść.
Dzisiaj zawitali do nas trzej mali panowie. Po szwedzku: „tomtar”.
Nisse” po duńsku i norwesku (tam także „tuffe”), „tomte”, „tomtenisse” lub „tonttu” po fińsku, to „álfur” po islandzku, mitologiczna istota z nordyckich mitów i legend, obecnie kojarzona z przesileniem zimowym i Bożym Narodzeniem. Po polsku nazywa się je czasami skrzatami. Choć chyba te nasze skrzaty, krasnale mają nieco inną naturę i funkcję. Tomtar są ogólnie opisywane jako niskie, mają długą białą brodę i noszą stożkową lub dzianinową czapkę w kolorze czerwonym lub innym jaskrawym kolorze. Często mają wygląd nieco podobny do krasnala ogrodowego. Albo tzw. Świętego Mikołaja.
Takie krasnale po szwedzku stały się paradoksalną metaforą albo pracowitej i troskliwej osoby, albo niezdarnej i śmiesznej.
Po szwedzku to „en tomte”, „tomten”, (w l. mn. „tomtar”, „tomtarna”).
Ale są też gnomy domowe („gårdstomte”, albo „hustomte”). Duszki opiekuńcze domostwa.
Viktor Rydberg wydał kiedyś wiersz ilustrowany przez malarkę Jenny Nyström. Do dzisiaj te jej ilustracje stanowią zachodni paradygmat goblinów szwedzkich i odnoszą do wyobrażeń Bożego Narodzenia.

Rydberg pisał
„Chłód nocy zimowej jest dotkliwy,
gwiazdy błyszczą i migoczą.
Wszyscy śpią na samotnym podwórku
głęboko, przed czasem północy.
Księżyc kroczy swoją cichą ścieżką,
śnieg lśni bielą na sośnie i świerku,
śnieg na dachach błyska bielą.
Tylko goblin nie śpi.” (tłum. wolne JP)

[…]
Żebyśmy mogli czasami przeżyć te święta. Miejcie dobry czas w grudniu. Choć pewnie nie dadzą nam poświętować… Już 10 grudnia rozstrzyga się przyszłość Polski w Unii Europejskiej.
