Przejęcie władzy. Tylko przez kogo?

Construction work demolishing high rise flats (źródło Depositphotos)

Komentarz na temat najnowszej publikacji w THE o zmianach w szkolnictwie wyższym w Polsce

David Matthews opublikował kilka dni temu analizę pt. Reformy szkolnictwa wyższego w Polsce: przejęcie władzy czy konieczna korekta? Publikacja ujrzała światło dzienne 15 sierpnia 2019 w prestiżowym brytyjskim tygodniku specjalistycznym poświęconym szkolnictwu wyższemu Times Higher Education. Obszerna i pogłębiona analiza, starająca się cytować zarówno zwolenników, jak i krytyków zmian w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce, jest wynikiem autentycznych rozmów przeprowadzonych przez Davida Matthewsa m. in. po publikacji w kwietniu niepochlebnej opinii na temat tzw. Reformy Gowina.

Warto podkreślić, że Matthews stara się być bezstronny, a mimo to ostateczny wniosek z jego pogłębionej dziennikarskiej roboty jest pesymistyczny. Ostatecznie autor artykułu widzi groźbę sporej ideologizacji obszaru nauki i edukacji wyższej w Polsce.

Początkowo obraz nie wygląda źle, bo Matthews rozpoczyna od porównania sytuacji na Węgrzech z sytuacją w Polsce. Na tle oficjalnych węgierskich zakazów prowadzenia badań nad płcią (gender), zmuszenia środkowoeuropejskiego uniwersytetu George’a Sorosa do przeniesienia się do Wiednia i ręcznych mianowań rektorów Polska ma się jeszcze dobrze. Co więcej, autor porównuje swoje wrażenia z wizyty w Budapeszcie w 2017 r. do tych z Warszawy z lata 2019 i wychodzi mu, że atmosfera w Polsce jest jeszcze atmosferą wolności, bo naukowcy, z którymi rozmawiał nie rozglądają się niepewnie, kiedy się ich pyta o oceny i są zadowoleni, że dziennikarz rejestruje ich uwagi. Zupełnie inaczej było w Budapeszcie.

Warto także zobaczyć, że THE jako tygodnik związany z coroczną publikacją rankingów uczelni świata wyraźnie preferuje mierzalne dane i parametryzację funkcjonującą w świecie brytyjsko-amerykańskim. Stąd np. widać ślad nadziei w tekście Dawida Matthews, kiedy zapytuje retorycznie, czy reforma Gowina „stara się jedynie wzmocnić pozycję polskich rektorów w skuteczniejszym zarządzaniu ich instytucjami i narzucić tak potrzebną dawkę ambicji i merytokracji słabnącemu systemowi szkolnictwa wyższego”, który przecież lokuje się na arenie międzynarodowej znacznie poniżej swoich możliwości. Na poparcie tego przytaczane są twarde wyniki, których używa także polskie ministerstwo, uzasadniając podjęcie reform: „z 4257 grantów początkowych przyznawanych młodym naukowcom przez prestiżową Europejską Radę ds. Badań Naukowych od 2007 r. akademicy z Polski zdobyli tylko 22. A spośród 2899 grantów zaawansowanych przyznawanych starszym naukowcom od 2008 r. Polska zdobyła tylko cztery.” Dwa najwyżej ocenione polskie uniwersytety w światowym rankingu uniwersytetów THE mieszczą się w przedziale 601–800.

Autor pomija fakt, że szkolnictwo wyższe w Polsce wykonało wielki wysiłek wielu zmian od 1989 roku i że od tego czasu z punktu widzenia tych właśnie wskaźników dokonał się i tak skok jakościowy. Co więcej, dziennikarz brytyjski wyraźnie zauważa, śledząc to, co powiedziała mu przy kawiarnianym stoliku prof. Monika Kostera, „że polskie uniwersytety tradycyjnie cieszyły się pewnym stopniem samorządu akademickiego od dawna wygaszonym w Europie Zachodniej.” Co więcej wydaje się, że Dawid Matthews ubolewa wraz ze swoją interlokutorką, że reformy Gowina zakończyły potencjalnie „chwalebne” eksperymenty w „demokracji kolegialnej”, zaś zmiany nie poparte większymi nakładami finansowymi nie przyczynią się do poprawy sytuacji. Autor cytuje także moją opinię o upadku mniejszych i młodszych uczelni w Polsce, które stracą uprawnienia i zostaną zdegradowane. Jest to szczególnie groźne na prowincji.

Najbardziej chyba istotne jest to, że autor dał także szansę obszernego wypowiedzenia się ministrowi Jarosławowi Gowinowi, „architektowi polskiego wstrząsu”, „wytwornemu, srebrnowłosemu filozofowi z eklektycznym CV”. Minister ucieszył się, że THE pragnie z nim rozmawiać i uzasadnia swoje reformy porównaniem uczelni polskich z Uniwersytetem Cambridge, bo rozmawiał z Sir Leszkiem Borysiewiczem, byłym kanclerzem Uniwersytetu Cambridge, synem polskich uchodźców wojennych i wyszło mu, że kanclerze w systemie brytyjskim mogą znacznie więcej niż polscy Rektorzy.

Nie mogę zauważyć, że w takim zestawieniu Cambridge vs. cała Polska, zawsze będziemy wyglądać fatalnie. Nie tylko system brytyjski i polski są nieporównywalne, ale uczelnie masowe takie jak w Polsce nigdy nie będą uczelniami rezydencjalnymi, tak jak koledżowe Cambridge. Nie mogę też nie wspomnieć, że moje zdziwienie budzi także minister nauki, który rozmawia po angielsku z dziennikarzem THE w obecności kilku tłumaczy. (Sic!)

Autor analizy cytuje zarówno dra hab. Emmanuela Kulczyckiego, przedstawianego jako zwolennika i głównego doradcę ministerstwa, jak i doktorantkę Monikę Helak biorącą udział w czerwcowych protestach okupacyjnych 2018 r., inspirowanych m.in. przez KKHP. Stara się naprawdę sięgać na prawo i lewo, żeby zbalansować obraz.

Minister Gowin sam siebie w rozmowach ukazuje jako „tradycyjnego, kochającego wolność i pluralistycznego konserwatystę”. Wydaje się zadowolony, kiedy przeciwnicy zarzucają mu bycie neoliberalnym, ale to wszystko z tego, że „nie podoba mu się państwo”. Uważa, że „państwo powinno być ograniczone i dać jak najwięcej miejsca jednostkom, rodzinie i społeczności”. Jednak sam autor artykułu zauważa, iż publiczna zapowiedź przez Gowina „repolonizacji” polskich mediów po wygranych przez PiS wyborach w październiku nie wydaje się z ducha liberalnego. I jego dziedzictwo, niezależnie od tego, czy zachowa swoje stanowisko ministra po wyborach, jest oceniane przez autora negatywnie.

„Pod jego reformami teologia została wyniesiona z podsekcji nauk humanistycznych do jednej z ośmiu ogólnych dyscyplin, stawiając ją na równi z dziedzinami takimi jak ekonomia i nauki przyrodnicze. Daje to teologom wielką moc w eksperckich radach doradczych, które decydują na przykład, które czasopisma lub instytucje oficjalnie uznają.”

Nawet dr hab. Emmanuel Kulczycki, jeden z wielkich agentów zmian, jest sceptyczny, jeśli idzie o ten punkt programu Gowina.

Artykuł kończy się pesymistyczną wizją ideologizacji polskiej nauki i szkolnictwa wyższego: „Polskie uniwersytety mogły jak dotąd wymknąć się spod kontroli państwa, ale wpływ kościoła może być trudniejszy do uniknięcia.”

Zasadniczo zatem należy odnotować, że ocena zmian wypada negatywnie. Autor analizy sympatyzuje z intencjami zmian, ale wykonanie ocenia fatalnie. Co więcej, jeśli miałbym wskazać najsłabszy punkt w jego analizie, to trzeba byłoby zauważyć, iż nie uwzględnia on w większym stopniu tej rosnącej na polskich uczelniach świadomości demokratycznych procedur. Co w kontekście ograniczania demokracji w innych obszarach ma duże znaczenie. Za mało jest także o tych ideach w najnowszej nauce o zarządzaniu, które wskazują na rolę kreatywności i krytycznego myślenia w małych zespołach.

Odpowiadając na zadane przez autora artykułu pytanie, czy zmiany na uczelniach w Polsce to jest przejęcie władzy, czy też konieczna korekta, trzeba odpowiedzieć, że wnioski nasuwają się same: to jest przejęcie władzy, ale nie przez państwo, tylko przez ideologię dominującą dziś w Polsce. Co więcej, należałoby zaprosić autora, aby uważnie śledził sytuację w Polsce, bo tak, jak nie wszystko widać latem 2019 r. przed wyborami, tak pewne skutki reformy zaczną się pojawiać dopiero za kilkanaście miesięcy. Matthews np. nie mógł jeszcze odnieść się do sytuacji stworzonej przez nową listę czasopism, w których naukowcy polscy powinni publikować, choć wcześniej znaną już listę wydawnictw ocenił krytycznie.

Redaktorze David Matthews, pozostańmy w kontakcie.

plate with a flag of the European Union, copy space

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.