Słownik na dziś: kakistokracja

Karykatura na licencji z Depositphotos

W ostatnich latach polityczne turbulencje w różnych częściach świata – od Stanów Zjednoczonych po Polskę – sprawiły, że dawne, nieco zapomniane pojęcia znów nabrały aktualności. Jednym z nich jest “kakistokracja”, czyli rządy najgorszych, najmniej kompetentnych, najbardziej nieetycznych jednostek. Pojęcie to, używane od XIX wieku przez autorów takich jak Thomas Love Peacock czy James Russell Lowell, pierwotnie stanowiło przeciwieństwo arystokracji – rządów “najlepszych”, tych o najwyższym statusie społecznym. Dziś jednak bardziej sensowne i przydatne jest porównanie kakistokracji do merytokracji, czyli rządów opartych na kompetencjach i kwalifikacjach.

Po wyborach Trumpa w 2016 roku (co “The Economist” niedawno przypomniał, opisując słowa, które stały się przydatne w politycznych analizach ostatniej dekady), pojęcie kakistokracji zyskało nowy wymiar. Trump, choć nie jedyny, stał się symbolem polityki, która zdaniem wielu komentatorów nagradzała niekompetencję i promowała jednostki kierujące się własnym interesem, a nie dobrem publicznym. Słowo to przywrócono do dyskusji o polityce jako reakcję na obawy związane z erozją instytucji demokratycznych i nagradzaniem najgorszych, nie najlepszych.

Współcześnie, w świecie, w którym kultura zarządzania wciąż podkreśla znaczenie kompetencji i doświadczenia – hasła kluczowe dla merytokracji – kakistokracja staje się swoistym memento. Przypomina o tym, jak łatwo polityka może wpaść w ręce tych, którzy – zamiast umiejętności i wiedzy – reprezentują arogancję, brak moralnych skrupułów, a nawet pogardę dla wartości wspólnego dobra. Kakistokracja to ustrój, w którym władza bardziej przypomina festiwal cynizmu niż odpowiedzialne zarządzanie zasobami i troskę o obywateli. Tym samym stanowi zagrożenie dla całych społeczeństw, które tracą na politycznych decyzjach podejmowanych bez wizji, etyki i wiedzy.

Co ciekawe, w ostatnich latach termin kakistokracja przyjął się w licznych publicystycznych analizach także poza Stanami Zjednoczonymi. Od Polski po Brazylię, od Turcji po Wielką Brytanię – komentatorzy polityczni wracają do tego słowa, by oddać gorycz wobec świata, w którym ignorancja i egoizm mogą stać się wiodącymi cnotami władzy.

W obliczu tych zagrożeń, warto zadać pytanie, czy istnieje sposób na powstrzymanie rozwoju kakistokracji. Odpowiedzią mogłoby być wzmocnienie mechanizmów promujących merytokrację, czyli system, w którym najważniejsze stanowiska obejmują osoby kierujące się kompetencją, odpowiedzialnością i moralnością. Kluczowa jest jednak świadomość obywatelska, zdolność do rozpoznawania wartościowych liderów i odrzucenia pokus retoryki, która zbyt często ignoruje kompetencję na rzecz haseł łatwych do akceptacji, ale w rzeczywistości szkodliwych.

Pojęcie “kakistokracji” to więc jedno z tych słów, które w nowych czasach stało się niepokojąco przydatne. Być może słowem tym – jako symbolem ryzyka – warto ostrzegać przed systemami, które nagradzają najgorszych, nie najlepszych.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.