Filologiczny Obserwator Wyborczy

Artykuł o tytule „Tylko świnie siedzą w kinie” ukazał się 5 marca 1942 roku w „Biuletynie Informacyjnym” – konspiracyjnym piśmie będącym do stycznia 1945 roku centralnym organem prasowym Armii Krajowej. To powiedzenie oraz znak „Polski Walczącej” malowany na murach stały się częścią polskiej historii. Historii II wojny światowej na nieludzkiej ziemi.
Leksykon polskich powiedzeń historycznych, autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz (Wydawnictwo Znak, Kraków 1998), podaje, że autorem tego hasła prawdopodobnie był Aleksander Kamiński, redaktor naczelny „Biuletynu Informacyjnego”. Był on także twórcą koncepcji oraz założycielem i komendantem głównym Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”.
Hasło to, podobnie jak inne działania Organizacji, nawoływało Polaków do aktów sabotażu, bądź przynajmniej bojkotu, w stosunku do osób, które uczęszczały do kina, oglądając propagandę nazistowskiej Trzeciej Rzeszy.
Posiadam dwa bilety na film Agnieszki Holland pt. „Zielona granica”. Jutro idę z żoną na premierę. Czy Prezydent chce przekazać mi jakieś przesłanie? A może dąży do zniechęcenia swoich zwolenników do kinowej kultury? Upadek kultury w państwie PiS jest zatrważający.
Słowa mają moc. Używanie słów powszechnie odbieranych jako obelżywe w stosunku do pewnych grup społecznych może prowadzić do tragedii. Tak samo jak określenie kogoś mianem „pytona” czy „ryżego”.
O demonizowaniu i odczłowieczaniu w retoryce wojennej wroga pisał filolog romański i badacz oświecenia, Viktor Klemperer, w dziele Lingua Tertii Imperii.
PiS, jak się dowiadujemy, planuje wykorzystać panujące zamieszanie, by wymusić emisję swojej 30-sekundowej agitki o „bezpiecznej Polsce” w kinach przed projekcjami filmu Holland, niezwiązanej z oficjalnym finansowaniem kampanii wyborczej.
Nie zamierzam oceniać filmu, którego nie widziałem. Zasady etyczne nakazują wstrzymanie się od komentowania spraw, które nie są mi dokładnie znane.
Wiadomo mi jednak, że naziści nazywali Polaków „polskimi świniami”. Echa tego było słychać wśród narodowców, gdy ukazał się komiks „Maus”, w którym Żydzi byli przedstawieni jako myszy, a Polacy jako świnie.
Panie Prezydencie, po raz kolejny, po kampanii prezydenckiej, sięgnął Pan po argumenty odwołujące się do najgorszych instynktów polskiego społeczeństwa. Wtedy było hasło „nie będą nam w obcych językach mówić, jak mamy żyć”. O tym pisałem tutaj. Dialog z dziełami sztuki może nas uwrażliwiać, otwierać na innych i uczynić bardziej empatycznymi. Podobnie nauka języków to stwarzanie relacji. Jednak trzeba się na nie otworzyć.
Ps. Ten tekst zmieniony ukazał się w „Tylko świnie siedzą w kinie”. Zatrważający upadek kultury w państwie PiS
Jedna uwaga do wpisu “Tylko świnie siedzą w kinie”