
Helsiński duch na zakręcie – mój osobisty niepokój
W sierpniu 1975 roku, w Helsinkach, przy jednym stole usiedli przywódcy 35 państw Europy, a także USA i Kanady. Podpisali wtedy Akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie – dokument, który miał utrwalić powojenny porządek, zmniejszyć ryzyko konfliktów i wzmocnić zaufanie między blokami Wschodu i Zachodu.
Tak narodził się tzw. „duch Helsinek” – idea, że bezpieczeństwo nie opiera się wyłącznie na sile militarnej, ale też na poszanowaniu ustalonych granic oraz ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Te dwa filary miały trzymać Europę w ryzach, nawet gdy reszta była krucha:
Uznanie granic – żadne państwo nie może zmieniać ich siłą, nawet jeśli uważa, że historia mu sprzyja. Prawa człowieka – zobowiązanie do traktowania każdej osoby z godnością, niezależnie od ustroju politycznego czy aktualnych napięć.
Czytając ostatnio felieton w „Svenska Dagbladet” o pięćdziesięcioleciu Deklaracji Helsińskiej, trudno mi było pozostać obojętnym. Autor, Martin Kragh, słusznie wskazuje, że projekt ten został niemal sparaliżowany przez agresję Rosji. Ale jako obywatel – nie ekspert od geopolityki – widzę tu jeszcze inny problem: dziś oba te filary są jednocześnie podkopywane.
Pierwsze pęknięcie widać w praktyce: przesuwanie granic czołgami wróciło. Drugie jest bardziej subtelne, ale nie mniej groźne: prawa człowieka coraz częściej traktuje się jako opcję, a nie fundament.
Ja rozumiem prawa człowieka szeroko – także jako zobowiązanie do troski o wszystkie istoty czujące. To dla mnie esencja społeczno-politycznego zaangażowania: miernikiem siły państwa nie jest liczba rakiet, ale to, jak traktuje najsłabszych.
Deklaracja Helsińska była politycznym kompromisem zimnej wojny, ale miała w sobie moralny rdzeń. Dziś, gdy jedni mówią, że granice można „przeinterpretować”, a inni, że prawa człowieka są luksusem na spokojne czasy – ten rdzeń kruszeje.
Niedawno odwiedziłem Helsinki. Spacerując po mieście, które pół wieku temu było sceną tego historycznego spotkania, znów zwróciłem uwagę na Finlandię – jej strategiczne położenie, nowy status w NATO i rosnące znaczenie w obecnej sytuacji geopolitycznej. Patrząc na port, na gmach Finlandia Hall, w którym podpisano Akt końcowy, trudno było nie myśleć o tym, jak dramatycznie zmieniło się bezpieczeństwo Europy od tamtego czasu.
Jako obserwator spraw nordyckich i polskiej geopolityki nie mogę patrzeć na to obojętnie. Bo jeśli fundamenty runą, cała konstrukcja bezpieczeństwa zbudowana po 1975 roku może się zawalić. A odbudowa – jeśli w ogóle będzie możliwa – zajmie pokolenia.
Nie trzeba być ekspertem, by to dostrzec. Wystarczy pamiętać, że granice i prawa człowieka to nie techniczne zapisy traktatów – to fundament naszej cywilizacji.
Ps. Efekt Helsinek w praktyce (1975–1989)
1976
Czechosłowacja
Karta 77
Wprost cytowała zapisy Aktu końcowego o prawach człowieka, zarzucając władzom ich łamanie.
Międzynarodowy rozgłos; represje wobec sygnatariuszy; powstanie symbolu opozycji.
1976
Polska
Komitet Obrony Robotników (KOR)
Wspominał o Helsinkach jako o zobowiązaniu władz PRL do respektowania wolności obywatelskich.
Wzmocnienie argumentów wobec Zachodu; zainteresowanie międzynarodowe losem opozycji.
1976
ZSRR
Moskiewska Grupa Helsińska
Tworzyła raporty dokumentujące naruszenia punktów Aktu; wysyłała je do państw sygnatariuszy.
Inspiracja dla podobnych grup w innych republikach; surowe represje wobec działaczy.
1977
Węgry
Węgierska Grupa Helsińska (nieformalna)
Dokumentowała naruszenia swobód religijnych i praw kulturalnych mniejszości.
Raporty wykorzystywane przez dyplomatów zachodnich; część działaczy zmuszona do emigracji.
1979
Litwa (ZSRR)
Litewska Grupa Helsińska
Skupiała się na prawach narodów do samostanowienia (koszyk I i III).
Nagłośnienie problemu na Zachodzie; inspiracja dla ruchów niepodległościowych.
1980
Polska
Solidarność
W retoryce kierownictwa pojawiały się odniesienia do Aktu Helsińskiego jako legitymacji wolnych związków zawodowych.
Ogromny rozgłos na Zachodzie; wzmocnienie presji dyplomatycznej na PRL.
1985–1989
Estonia, Łotwa, Litwa (ZSRR)
Fronty narodowe
Korzystały z zapisów o nienaruszalności granic oraz prawach narodów do samostanowienia, argumentując przeciwko sowieckiej okupacji.
Wsparcie opinii międzynarodowej w drodze do niepodległości.