Wokół Dietricha Bonhoeffera w 80. rocznicę nieudanego zamachu na Hitlera


Powyżej dwa zdjęcia autora JP z tzw. Wilczego Szańca niedaleko Kętrzyna, dawniej niemieckie Wolfsschanze, w którym miał miejsce zamach 20. lipca 1944. Nazwa odnosi się do przekonania, że Adolf to starogermański adal – „szlachetny” oraz wolf – „wilk”. Adolf Hitler miał przeświadczenie, że jego imię właśnie predestynuje go do szlachetnych, wilczych czynów.
Dzisiaj przypada okrągła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera, znanego jako Operacja Walkiria. Zamach miał miejsce 20 lipca 1944 roku w tzw. Wilczym Szańcu. Był to jeden z najbardziej znanych i znaczących prób zabicia Hitlera w trakcie II wojny światowej, zorganizowany przez grupę niemieckich oficerów, na czele z pułkownikiem Clausem von Stauffenbergiem. Zamach zakończył się niepowodzeniem, a wielu spiskowców zostało schwytanych i straconych. Według przekazów, kluczową rolę w porażce zamachowców odegrał stół w sali konferencyjnej. Był to gruby drewniany mebel, który skutecznie osłabił siłę wybuchu bomby umieszczonej przez pułkownika Stauffenberga. Konstrukcja stołu i jego solidne nogi pochłonęły część energii wybuchu, a przypadkowe przesunięcie teczki z bombą na drugą stronę nogi stołu zwiększyło odległość między bombą a Hitlerem, zmniejszając bezpośrednią ekspozycję na wybuch. W rezultacie stół pomógł rozproszyć falę uderzeniową, co ograniczyło obrażenia wśród uczestników spotkania i umożliwiło Hitlerowi przeżycie zamachu z stosunkowo niewielkimi obrażeniami.
W przemówieniu do narodu Hitler mówił o opatrzności: „Nigdy wcześniej nie czułem z taką mocą, że Opatrzność czuwa nade mną. Cud sprzed kilku godzin przekonał mnie, że pisane mi są jeszcze większe czyny i że poprowadzę naród niemiecki do najwspanialszego zwycięstwa w jego historii” (cyt. za Greg Annussek, Jak Hitler uratował Mussoliniego, wydanie polskie 2007, s. 162, zob. też przemówienie Hitlera na YouTube). Goebbels powiedział, że jeśli przeżycie Hitlera to nie był cud, to żadne cuda nie istnieją (Assassination Attempt on Adolf Hitler – Operation Valkyrie 20. July 1944).
Dzisiaj już wiadomo, że ta próba zamachu von Stauffenberga nie była jedyną. Po tym zamachu, siedzący już od dawna w więzieniu za podobny spisek ks. dr Dietrich Bonhoeffer wiedział, że za udział w spiskowaniu przeciwko Führerowi będzie musiał zginąć. O nim pisałem już wielokrotnie także w „Odwadze poetyki”. 21 marca 1943 roku miała miejsce próba nieudanego zamachu wykonana przez Rudolpha von Gersdorffa, w którą zaangażowany był również Bonhoeffer. Świadectwem jego przeczucia po wydarzeniach lipcowych 1944 r., że pętla na jego szyi się zaciska, jest wiersz pt. „Stacje na drodze do wolności”, przesłany jego przyjacielowi. Wtedy też powstaje koncepcja pozareligijnego chrześcijaństwa, która stała się inspiracją dla polskiej opozycji demokratycznej po 1968 roku. Chrześcijaństwa dla którego śmierć człowieka jest właściwym wydarzeniem fundującym, niekoniecznie wspólnoty. Skądinąd wiadomo, że oficjalne wspólnoty chrześcijańskie, czy to katolickie czy protestanckie, podporządkowały się Führerowi. Od 1933 r. Bonhoeffer wiedział, że to było zaprzeczenie chrześcijaństwa, ale aż do 1944, ciągle miał jeszcze nadzieję na odrodzenie religijności. Po 20 lipca w jego listach z więzienia rysuje się coraz głębiej obraz pozareligijnego chrześcijaństwa, z cierpiącym człowiekiem w centrum.
Kiedy słyszy się przekonanie Hitlera, że przeżył zamach, bo opatrzność nad nim czuwa, i że to był cud, to czyż można nie zwątpić?
Warto przypomnieć te fakty i teksty w czasach, w których także zdarzają się zamachy.